Dlaczego nie warto farbować skóry pod brwiami?

Na tapet wjeżdża dziś temat oczywiście na czasie, bo pytań o to, który produkt do stylizacji brwi trzyma się najlepiej na skórze dostaję całą masę, a jeszcze więcej widzę ich na forach dla profesjonalistów. Pora rozprawić się z tym demonem na zawsze. Pewnie wiele z was będzie rozczarowana, niepocieszona, a może nawet uzna, że to absolutnie nie prawda, ale takie są fakty.

Zacznijmy od tego, co nakładamy na skórę w trakcie stylizacji brwi i co właściwie na niej staramy się utrzymać.

Na chwilę obecną w kosmetykach jedynym znanym i najczęściej używanym produktem do barwienia, włosów i skóry jest składnik o nazwie fenylenodiaminy. Używa się go również w poligrafii czy farbowaniu odzieży. Zgodnie z jego kartą charakterystyki, jest to składnik toksyczny, kancerogenny i bardzo alergizujący, który ma właściwości przenikania przez skórę oraz gromadzenia się w ciele. Dlatego też na mocy prawa europejskiego jego zawartość w produktach kosmetycznych musi być ściśle kontrolowana i nie może przekraczać 6% objętości produktu.

Skoro jest taki niebezpieczny to dlaczego jest stosowany? Otóż jest bezpieczny w określonych proporcjach. Nadużywanie go może być szkodliwe dla zdrowia, dlatego też koloryzacja brwi czy włosów nie powinna być wykonywana częściej niż raz na kilka tygodni.

To może w taki razie warto używać produktu, który tego składnika nie ma? I tu mam złą wiadomość, otóż nie ma takiego produktu na rynku, który byłby trwały i nie zawierał diamin. Są farby dla alergików, nie zawierające diamin, ale dziś na tapecie jest farbowanie skóry, więc o nich innym razem. Wszystkie produkty – farby czy henny – zawierają wspomniane diaminy, a jeżeli gdzieś słyszałyście o farbie, która jest hipoalergiczna to lepiej przeczytajcie jej skład, bo ktoś ewidentnie chce was oszukać. Jedynym produktem hipoalergicznym jest Refectocil Sensitiv, ale o nim innym razem.

Skoro już wiemy, z czym mamy do czynienia to przyjrzyjmy się samej skórze.

Nasza skóra pełni funkcję ochronną. Zabezpiecza nasze narządy wewnętrzne i inne tkanki przed wirusami i bakteriami wywołującymi choroby. Dlatego też musi być stale w dobrej kondycji, więc każdego dnia regeneruje się – stare komórki się wyłuszczają, a na ich miejsce pojawiają się nowe. Taki proces trwa cały czas i nie mamy na to wpływu. Pełna odnowa komórek trwa około 28 dni. W tym czasie komórki skóry z najniższych warstw przesuwają się ku najwyższym. To, co my barwimy jest tylko wąskim wycinkiem, czyli ostatnią górną warstwą naskórka, która jako pierwsza się wymieni.

Tu się wam zapewne nasuwa pytanie „To dlaczego producenci henny organicznej zapewniają, że trzyma się ona do 14 dni?”. Kluczowe w tym zdaniu jest słowo „DO” czyli ona równie dobrze może zejść po 3, 5 lub 10 dniach. To, jak długo henna organicza czy każdy inny produkt zostanie na skórze zależy tylko i wyłącznie od konkretnej skóry i grubości jej naskórka. Producent czy skład produktu nie ma tu absolutnie znaczenia. Można to nazwać po prostu po imieniu – chwyt marketingowy. Z henną organiczną jest o tyle łatwiej, że ma ona w swoim składzie lawsonie, która penetruje głębiej naskórek niż każdy inny produkt. A o różnicach między henną, farbą i żel farbą napiszę wam już niebawem.

Teraz jednak wróćmy do głównego tematu jakim jest samo farbowanie skóry. A właściwe powód dla jakiego się to robi. Oczywiście pierwszym podstawowym powodem jest moda, ale wiemy, że moda przychodzi i odchodzi. Innym powodem jest fakt, że klientki nie chcą codziennie malować brwi, a chcą ładnie wyglądać, jednak czują potrzeby wykonywania makijażu permanentnego, więc decydują się na zafarbowanie skóry. U jednej się to sprawdzi, u innej nie i zostanie tylko rozczarowanie. Skąd to rozczarowanie? Otóż tak, jak wspomniałam wcześniej nasza skóra każdego dnia się regeneruje i wyciera, więc okazuje się, że to co miało być trwałe nie spełnia swojej roli. W dniu zabiegu brwi są idealnie wyrysowane, jest zachwyt i uwielbienie. Jednak, kiedy produkt po kilku dniach zaczyna schodzić ze skóry pojawia się psychologiczna pułapka – efekt kontrastu. Przez to, że brwi przez kilka dni były bardzo ciemne, a po zejściu produktu ze skóry stały się mniej wyraziste to nagle cała stylizacja traci na jakości. Klientka znów chce koloru na skórze myśląc, że włoski są już jaśniejsze, a to mylne spostrzeżenie. Włoski same w sobie są delikatnie transparentne, a ciemna skóra jest dla nich tłem, więc kiedy kolor schodzi ze skóry wydaje się, że i włoski są jaśniejsze.

Dlaczego w takim razie decydują się na farbowanie skóry? 80% z nich wydaje się, że ich brwi mają ubytki. Prawda jest jednak taka, że większość ich w ogóle nie ma. Widzą za to miejsca, gdzie włoski rosnąć nigdy nie będą, czyli tzw. niby ubytki. Można wystylizować brwi tak, aby tych miejsc nie było widać, a zamiast tego oczom klientki ukazała się pełna włosów brew bez zamalowanej skóry.

Można by jednak powiedzieć, że wam się tak podoba i już. Chcecie mieć kolor na skórze i basta. Uznajmy zatem, że ten efekt kontrastu was nie dotyczy. Innym i chyba najbardziej istotnym argumentem przemawiający za tym, żeby jednak nie farbować skóry jest fakt, że jest to po prostu szkodliwe. Tak jak wspomniałam wcześniej główny składnik dający kolor, czyli fenylenodiaminy jest toksyczny i kancerogenny, a na domiar złego ma właściwości przenikające przez skórę. Każdorazowo, w trakcie stylizacji brwi aplikuje się ten składnik na skórę, a pozostawiając go przez cały ten czas jego obecności na skórze, aplikujemy sobie jakąś porcję diamin do organizmu. Bez względu na modę czy estetyczne preferencję, wasze zdrowie i zdrowie waszych klientek powinno być bezwzględnie na pierwszym miejscu.

Temat trudny i jak zwykle kontrowersyjny, ale warto wałkować go wielokrotnie – tłumaczyć i uświadamiać.

Bo kiedy świadoma stylistka wykonuje swój bardzo odpowiedzialny zawód musi wiedzieć, jakie mogą być konsekwencje jej pracy. Obyście nigdy nie musiały odbierać telefonu od przerażonej klientki, u której nagle pojawią się objawy alergii, a te z was,  które miały takie przypadki wiedzą jak wielki to jest stres i dla stylistki i dla klientki. Nie mówię tu absolutnie o tym, że teraz powinnyście wyrzucić hennę organiczną do kosza i już nigdy jej nie dotykać, ale chciałabym abyście się zastanowiły czy faktycznie każda wasza klientka tego potrzebuje? Czy może warto spróbować czegoś innego? Może spróbować zafarbować same włoski nie zostawiając resztek farby czy henny na skórze? Z własnego doświadczenia gwarantuje wam, że w 90% przypadków sama koloryzacja włosów w zupełności wystarcza. Wasza w tym rola żeby być wiadomą stylistką i uświadamiać w tym swoje klientki, bo w końcu przykład idzie z góry. Już sam fakt tego, że obca osoba wam zaufała i przyszła do was, jak do specjalisty powinno nakładać na was odpowiedzialność za jej zdrowie.

3 najistotniejsze strefy w stylizacji brwi

Dlaczego najistotniejsze? Dlatego, że to za sprawą tych trzech punktów można diametralnie zmienić wygląd twarzy – albo poprawić, albo całkowicie ją oszpecić. Większości stylistek, niestety mylnie, wydaje się, że ten wąski skrawek włosów nie ma zupełnie znaczenia w odbiorze naszej twarzy. Można się dopiero o tym przekonać w momencie, gdy mamy styczność z faktycznie dobrze zrobioną stylizacją. Pominę w tym poście temat koloru bądź grubości, a skupię się jedynie na kształtach. Pracując moją autorską techniką i barwiąc jedynie włosy, wiem, że kształt można tworzyć z samych włosków. Nie ma potrzeby zamalowywania brwi dla stworzenia tego kształtu. Oczywiście nie mówię o przypadkach gdzie kształt ma ubytki spowodowane złym wyrywaniem, ale i z tym da się pracować.

Zacznijmy zatem od początku, a mianowicie od główki brwi.

Przede wszystkim jest to jedno z tych miejsc, na które klientka patrzy w pierwszej kolejności. jest to też początek przejścia linii nosa w łuk brwiowy. Twarz jest trójwymiarową bryłą, która w głównej mierze składa się z obłych linii. Czasem są one bardziej wyraziste, a czasem mniej, ale są to linie opływowe. Dlaczego więc początki brwi traktowane są po macoszemu i nadaje się im kwadratowy kształt? Mogę jedynie przypuszczać, że jest to wina rysunku wstępnego, który bywa traktowany jak „prawda objawiona”. Kropki-kreski muszą się zgadzać, więc jak na początku są dwie równoległe linie to całą tą przestrzeń (jak kolorowankę) trzeba zapełnić. Otóż nie! Rysunek powinien być dla nas drogowskazem. Początki dopasowuje się do anatomicznych wypukłości i nadaje się im obły, ergonomiczny kształt, zgodnie z tym jak prowadzi nad nasada nosa. Mniej więcej pod nachyleniem 15 stopni z płynnym przejściem w łuk brwiowy. Taki kształt nadaje harmonii twarzy.

Kolejne miejsce jest jednym z tych, na które zwracają uwagę głównie wielbicielki mocnego makijażu i wyraziście zarysowanych brwi.

Chodzi o wzniesienie, czyli o najwyższy punkt brwi. Miejsce położenia wzniesienia zgodnie z techniką Trójzęba jest ściśle określone przez wzrost włosów. Jednak to nie zawsze jest tak, że nie mamy na niego wpływu. Obserwacja kształtu twarzy i potrzeba skorygowania np. zbyt szerokiego czoła pozwala nam przesunąć nieznacznie wzniesienia, aby wyrównać proporcje. Pracując z brwiami wykonujemy jubilerską robotę. Każdy włos ma znaczenie, a przesunięcie, o którym mówię to zmiana dosłownie o 1-2 włoski. Jednak najbardziej kluczowa we wzniesieniach jest ich geometria, a dokładnie kształt. Wzniesienia nie mogą być zbyt ostre, ani zbyt płaskie. Powinno być widać, który punkt jest najwyższy, ale jego kształt nie powinien odciągać uwagi od reszty twarzy. Jeżeli będzie zbyt ostry i kanciasty to będzie nadawał twarzy groźnego wyglądu. To samo dotyczy dolnej krawędzi zaraz pod wniesieniem. Ta linia nie powinna być odzwierciedleniem górnej krawędzi, ale jej płynną podstawą, choć odległość między tymi dwoma krawędziami powinna być taka sama, jak na początku brwi.

Na deser ostatni punkt, w którym popełnia się chyba najwięcej błędów, czyli ogonek.

Można by o nim dyskutować godzinami (przynajmniej ja 🙂 ). To jest jedna z rzeczy, która spędza sen z powiek początkującym stylistkom. Czują się zagubione w natłoku sprzecznych informacji. Jedni mówią, że powinny być powyżej główki i osadzać brwi w osi unoszącej, inni, że powinny być na tej samej wysokości co główka, żeby „domykać ramę twarzy”, komu wierzyć? Najlepiej sobie. Ja osobiście zawsze staram się mieć otwarty umysł i weryfikować nowe informacje, które do mnie docierają. Analizować, obserwować i wyciągać wnioski. Każdy z nas ma swoje własne indywidualne cechy wyglądu. Osadzenie oczu, anatomiczne wypukłości i umiejscowienie włosów. Niezmiernie rzadko, ale tak się zdarza, że brwi naturalnie rosną w osi unoszącej. Zdarza się też, że rosną w osi opadającej. To absolutnie normalne i naturalne, takie posadzenie brwi nie zmienia wyglądu twarzy i nie zmienia jej mimiki. W przeważającej liczbie przypadków brwi rosną w osi prostej – czyli takiej gdzie główka jest na tej samej linii co ogonek. Ale wiesz co? Nie wierz mi na słowo. Sprawdź sama. Eksperymentuj i obserwuj jak zmienia się wygląd twarzy klientki. To najlepsza szkoła jaką możesz przejść.

Inną sprawą jest długość ogonka, która stworzona jest przede wszystkim z niewyregulowanych włosów z powieki nieruchomej. To jest oczywiście jeden z większych błędów jakie można popełnić, ponieważ dodajemy klientce nie tylko kilka lat do metryczki, ale też depresyjny wygląd. Skąd się wzięła moda na długie brwi? Przychodzą mi na myśl jedynie lata 1930 XX wieku, gdzie takie brwi były po prostu modne, nie bacząc z to jak zaburzają proporcje, ale trendy to zupełnie inny temat do poruszenia w przyszłości. Zostawianie zbyt długiej brwi, czasem o te 3-4 włosy, jest zupełnie niepotrzebne. Jak zatem powinna wyglądać prawidłowa końcówka brwi? Powinna być smukłym ogonkiem zakończonym 1-2 włoskami i znajdować się na wysokości dolnej krawędzi główki. Nie wierzysz mi? Sprawdź to sama i wyciągaj wnioski!

Niby tak niewiele, a tak wiele można zmienić.

Te trzy miejsca to od zawsze kluczowe punkty w wyznaczaniu kształtu brwi. Na przestrzeni lat przeszły pewną ewolucję, ale to naturalny proces rozwoju każdej branży. Mam nadzieje, że przydał Ci się ten post i skorzystasz z moich wskazówek. A może sama masz jakieś osobiste spostrzeżenia na temat tych trzech puntów i zechcesz się nimi podzielić w komentarzu?

Jak wycenić zabieg stylizacji brwi?

Wycena to jeden z trudniejszych tematów, z jakimi musi zmierzyć się każdy, kto pracuje w usługach. O ile zużycie produktu, a nawet obliczenie wartości godziny pracy Twojego salonu jest łatwo mierzalną wartością, tak wycena własnej pracy sprawia już więcej problemów.

Do momentu pojawienia się henny organicznej prym wiodło pojęcie „henna z regulacją”, co w większości przypadków kończyło się raczej krzywymi brwiami w kolorze antracytu lub głębokiego mahoniu i o bardzo słabej trwałości. To właśnie z tego powodu zabieg ten w wielu salonach był dostępny w mocno zaniżonych cenach – w skrajnych przypadkach wynosiły one nawet 8 zł za pakiet henny i regulacji. Większe salony wyceniały tę usługę na kwotę 20 zł. Wszystko dlatego, że wykonywano ją w 15 minut, bez większej analizy, tylko po to, aby przyciemnić i wyrwać to, co zbędne. Dopiero w momencie pojawienia się henny pudrowej zaczęto mówić o zabiegu stylizacji brwi. Co odróżniało ten zabieg od poprzedniego? Większa dbałość o dobór kształtu brwi i odpowiedniego koloru (a nie jedynie „brązu lub grafitu”), bardziej ekskluzywny produkt w wyższej cenie i oczywiście ceny szkoleń, które do tej pory nie są niskie. Jeszcze droższe od kosztownych szkoleń okazały się produkty, na które trzeba przeznaczyć co najmniej kilkaset złotych.

Nie twierdzę, że podwyższanie cen jest złe – wręcz przeciwnie uważam, że brwi są najważniejsze i skoro klientkę stać na wydawanie około 50 zł na nowe hybrydy co 3 tygodnie, to tym bardziej powinno być ją stać na korektę brwi, które odgrywają dużo istotniejszą rolę w naszym wizerunku.

Uważam natomiast, że powyżej pewnej kwoty zabieg ten przestanie być atrakcyjny dla klienta.

Trzeba wziąć pod uwagę czynniki wpływające na wartość Twojego produktu, takie jak:

Lokalizacja Twojego salonu: wielkość miasta, liczba i zamożność
mieszkańców.

Portfel Twojego klienta: najczęściej jest to zależne od kolejnego
punktu.

Cena Twoich pozostałych usług: klienci zazwyczaj wybierają salony na miarę swojego portfela – osoba zarabiająca przeciętną pensję raczej nie pozwoli sobie na zabiegi w salonie z wysokimi cenami. Ten punkt jest z kolei w dużym stopniu związany z kolejnym.

Twoja grupa docelowa: to, jaką wartość produktu ustalisz będzie mocno wpływała na to, jaki klient będzie do Ciebie przychodził i z przykrością muszę stwierdzić, że zazwyczaj im niższa cena, tym bardziej roszczeniowy klient. Z kolei, jeśli cena będzie wysoka, jednak będzie za nią stało zadowolenia klienta, to klient ten nie poczuje się wykorzystany – wręcz przeciwnie, będzie chętniej umawiać się na kolejne wizyty, bo będzie wiedział, za co płaci.

Podwyższanie swoich kwalifikacji, czyli dodatkowe szkolenia: nie ma nic bardziej wartościowego niż dobre szkolenia, dzięki którym masz szansę poznać nowe tajniki pracy z brwiami, a w rezultacie ulepszyć swój warsztat. To też powinno być elementem Twojej ceny.

Produkt, na jakim pracujesz: to akurat najmniej istotny czynnik. Na rynku jest coraz więcej produktów do stylizacji brwi. Co chwilę pojawiają się nowe. Warto jednak pamiętać, że profesjonalista umie obsłużyć różnych klientów – i tych ceniących swoją naturalność, oraz tych, którzy lubią wyrazisty look. Nie ma znaczenia, jaką markę wybierzesz, ważne jest zadowolenie klienta i jego chęć powrotu do Twojego salonu.

Cena, jaką ustalisz powinna być idealnie dopasowana do Ciebie i Twoich klientów, więc ostateczna decyzja jest po Twojej stronie. Pamiętaj jednak, że to nie jest zabieg pierwszej potrzeby, więc jeżeli klientowi bardzo zależy na dobrze wykonanej usłudze, to zapewne będzie w stanie wydać kilkadziesiąt złotych miesięcznie i odwiedzać Cię regularnie.

Więcej na temat zabiegów i profesjonalnej pracy z klientem zajdziesz w moich poradnikach. Kliknij i sprawdź:

Czy każde brwi mogą być ładne?

Ciemne włosy, jasne włosy, długie włosy, kręcone włosy, duże oczy, gęste brwi, rzadkie brwi… każda z nas jest inna. Jesteśmy mieszanką genów naszych przodków. Trochę mamy, trochę babci ze strony taty, trochę dziadka ze strony mamy i może kilka innych cech dalszej rodziny. Wszystko wymieszane ze sobą w idealną całość. Właśnie po to, abyśmy byli niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju.

Na przestrzeni wieków moda dyktowała różne trendy, od mono brwi w starożytnym Rzymie, przez golenie brwi w średniowieczu, naturalnie zarośnięte z doklejanym mysim futrem w XVIII wieku, golone i rysowane na nowo w formie cienkich kresek w XX wieku po instagramowe brwi od szablonu. Każda z nas pragnie być modna, podążać za trendami, ale odpowiedzmy sobie teraz na pytanie, dla kogo my to robimy? Dla siebie? Dla koleżanek? A może dla swoich mężczyzn? I teraz postarajmy się odpowiedzieć na te pytania. Czy dla siebie codziennie rano wstajesz 20 min wcześniej, żeby wyrysować idealne brwi pomadą od Anastasia Beverly Hills? A czy koleżanka doceni Twoje starania, czy złośliwie obrobi Ci tyłek, bo w pośpiechu nie domalowałaś brwi, albo stwierdzi, że tak się odtapetowałaś, że najpierw wchodzą brwi, potem długo, długo nic i dopiero potem Ty? A kiedy ostatni raz słyszałaś od swojego partnera „Mmmm kochanie, jak pięknie sobie wyrysowałaś brwi! Szczególnie te kwadratowe początki pięknie podkreślają Twoje oczy”? Jeżeli nie zgadzasz się z tymi stwierdzeniami, to lepiej przestań czytać, bo ja właśnie będę mówić o tym, jak każda z nas w swojej indywidualności i naturalności jest piękna!

Nie ma nic cudowniejszego niż ładna, zadbana cera, zalotnie podkręcone naturalne rzęsy i delikatnie zaznaczony łuk brwiowy. Moje klientki uwielbiają ten efekt dlatego, zwykle decydują się na pakiet beauty, gdzie wykonujemy naturalną stylizację brwi i laminację rzęs, bo lubią czuć się ultrakobieco szczególnie wtedy, gdy budzą się rano bez makijażu. Francuzki już to wiedzą, to one zapoczątkowały modę na podkreślone brwi i czerwoną szminkę, bo tylko tyle wystarczy, aby nie trzeba było nikogo udawać ani dopasowywać się w ciągle zmieniające się kanony. Wiesz, że już Kleopatra malowała usta na czerwono? To są trendy, które nie umierają. Tak samo, jak naturalna stylizacja brwi. Na przestrzeni wieków, moda częściej skłaniała się ku naturalności niż ku wymyślnym trendom, nie bez powodu. Czy obecny trend naturalnej stylizacji brwi jest taki sam jak w minionych wiekach? Nie do końca. Tym razem naturalność jest „okiełznana”. Ma być subtelnie, delikatnie, a zarazem brwi mają korygować rzeczy, które chcemy ukryć przy użyciu złudzenia optycznego. Nie nachalnie i szablonowo, ale subtelnie i harmonijnie. Tak jak w makijażu, kiedy korzystając z efektu złudzenia optycznego, wykonuje się konturowanie, to nie takie, gdzie widać wyraziste odcinające się linie 4 tony ciemniejsze niż naturalna skóra, ale delikatnie nieodznaczające się chmurki cienia. Idealny makijaż to taki, gdzie widzisz niesamowitą zmianę, a efekt jest zapierający dech, bo zmianę widać, ale jest ona tak subtelna, że trudna do zauważania. 

Tak samo jest z brwiami, bo one nie bez powodu nazywane są ramą naszej twarzy. To my wybieramy, czy rama jest kanciasta i masywna, czy subtelna i podkreślająca piękno obrazu, który nosi. Nie ma nic piękniejszego od blasku w oczach klientki, która przegląda się w lustrze i czuje się piękna taka, jaka jest. Bez szablonów i ostrych linii. Właśnie dlatego nadal pracuję z klientkami, bo choć mogłabym się poświęcić szkoleniom przyszłych stylistów brwi, to uwielbiam ten czas, gdy widzę brwiowe metamorfozy, za którymi idzie zmiana postawy klientki. 

Każde brwi są inne. Jedna są supergęste i ciemne inne są rzadkie i jasne. Jedne po pierwszej wizycie u specjalisty są jak z obrazka, inne wymagają kilku wizyt, ale tajemnic tkwi w systematyczności. Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego Amerykanie mają takie białe i piękne zęby? Wszystko dlatego, że systematycznie uczęszczają do stomatologa. U nich wizyty u dentysty to jest priorytet. A zastanawiałaś się, dlaczego Koreanki mają taką piękną cerę? Dlatego, że regularnie wykonują zabiegu pielęgnacyjne na twarz. Wszystko jest sprawą regularności i odpowiednich zabiegów. Moje stałe klientki wiedzą coś o tym. Same zauważają różnicę, że brwi stały się pełniejsze, bardziej posłuszne, mniej asymetryczne. Wszystko za sprawą regularności.

Jakim sposobem jestem w stanie ujarzmić naturalne brwi? Rozumiem ich istotę. Nie staram się na siłę zmieniać czy zamalowywać to, co jest dla mnie niewygodne. Pracując z anatomiczną brwią techniką Trójzęba, można zrozumieć, że choć każda brew jest inna, to na każdą z nich jest sposób, choć niektóre potrzebują trochę więcej czasu i uwagi. Najważniejsza jest akceptacja kilku rzeczy: trendy przychodzą i odchodzą, a naturalność to trend, który nigdy z mody nie wyjdzie. Należy zrozumieć, że natura zaplanowała nas jedynymi w swoim rodzaju, a sztuką jest podkreślić to, co piękne.

Jak dobierać brwi do każdego?

Wydawać by się mogło, że robienie brwi nie może być trudne. Mamy punkt odniesienia w postaci włosów, choć efekty finalne okazują się nie rzadko czystym przypadkiem. To jest tak jak z każdą dziedziną, którą gdy zacznie się zgłębiać to ma się wrażenie, że nie da się wyczerpać tematu. Tak właśnie jest z brwiami i to, co zwykle się o mawia na szkoleniach czyli super popularna architektura i geometria to jest jedynie malutki fragment tego, co powinno się wiedzieć o brwiach jeżeli chce się robić mistrzowskie brwi. Trzeba poznać podstawy anatomii, trychologii, chemii, fizyki, a nawet sztuki.

Jaka filozofia jest w tym, żeby nauczyć się jednego schematu czy rysunku, który będziemy powielać na każdej twarzy? Naprawdę żadna. Wręcz byłabym skłonna stwierdzić, że to bardzo krótkowzroczne podejście. Moda na brwi zmienia się naprawdę bardzo szybko. Trend na instagramowe brwi również kiedyś przeminie i wtedy schematy, które kiedyś były tak dobrze znane mogą okazać się zupełnie nie potrzebne. 

Od kiedy brwiom zaczęło się przywiązywać więcej uwagi, powstały setki najróżniejszych publikacji a temat tego jak powinno dobierać się brwi do określonej budowy twarzy. Twarz pociągła, twarz trójkątna, diamentowa, serce, odwrócony trójkąt. Naprawdę można by było wymieniać jeszcze długu. Tabelki, podpisy, opisy. Wszystko po to, aby wpasować się w jakiś szablon. Problem w tym, że każdy z nas jest mieszanką jakieś puli genów. Pewne indywidualne cechy odróżniają nas od innych. Wpasowanie się w jakieś ramki szablonu okazuje się nie być takie łatwe. 

Pracując nad swoim autorskim programem stylizacji brwi anatomicznej w technice Trójzęba, zauważyłam, że jest pewien naturalny układ włosów, który sam podpowiada nam jaki kształt brwi powinna posiadać konkretna twarz i to co możemy zrobić to posługiwać się jedynie drobnymi korektami dla zminimalizowania jakiegoś efektu lub wzmocnienia innego. 

Mam dla was kilka rad, które możecie zastosować w praktyce:

  1. Jeżeli macie do czynienia z buzią wąską i pociągłą to prawdopodobnie jej brwi będą miały płaskie łuki i niewysokie wzniesienia, dlatego przy tego typu kształtach unikaj podwyższania wzniesień i wyciągania ogonków. Może to spowodować optyczne wyciągnięcie twarzy, a tym samym zaburzenie proporcji
  2. Przy twarzach masywnych i szerokich trzeba postępować odwrotnie. Dążymy do tego, aby optycznie „wyciągnąć” buzię i odrobinę ją wyszczuplić, a o rodzaju wzniesienia będzie decydowało to czy żuchwa w twarzy jest bardziej okrągła czy bardziej kwadratowa. Jeżeli okrągła to wzniesienia powinny być bardziej wyraziste, może trochę geometryczne, a w przypadku twarzy gdzie żuchwa jest kwadratowa, staramy się zmiękczyć łuki tak, aby zrównoważyć kanciastość dolnej części twarzy. 
  3. Przy buziach pyzatych i okrągłych trzeba zwrócić szczególną uwagę na wzniesienia, ponieważ one nie powinny być opływowe. Bardziej wyraziste wzniesienia i ostre ogonki zrównoważą krągłości w twarzy.
  4. Jeżeli jednak mamy do czynienia z buzią o ostrych, wyrazistych rysach twarzy, gdzie i nos i broda i żuchwa są bardzo ostro zarysowane to brwi powinny być w kontrze do tego i łagodzić wszystkie ostre krawędzie. Opływowe i delikatne kształty zmiękczą trochę rysy twarzy.

Jest jeszcze jedna bardzo ważna zasada, ale nie dotyczy ona tak bardzo różnych twarzy, a często jest pomijana. Chodzi o główki. W związku z tym, że brwi otaczają górną krawędź oczodołu, który jest zbliżony do koła to czymś totalnie nienaturalnym jest tworzenie początków brwi w kanciastych kształtach. Brwi mają być przedłużeniem łuku brwiowego, a nie sztucznym tworem z ostrymi krawędziami. Jeżeli chodzi o główkę o górna krawędź główki powinna być delikatnie zaokrąglona. W zależności od reszty rysów twarzy to główki mogą być dwojakiego rodzaju:

  1. Opływowe, z widocznym zaokrąglenie w górnej krawędzi będzie lepiej wyglądać przy buziach z ostrymi rysami twarzy
  2. Jeżeli jednak twarz jest okrągła i pyzata to choć główka również powinna być ergonomiczna to te górne krawędzie bardziej powinny przypominać zaokrąglony kwadrat niż ćwiartkę koła. 

Dobór kształtu brwi do budowy twarzy wymaga zrobienia kroku do tyłu i spojrzenia na twarzy z perspektywy. Zastanowienia się nad liniami, które tam widzimy, kształtami jakie chcemy wyeliminować, albo chociaż delikatnie zatuszować. Brwi nie powinno się robić zgodnie z zasadą „A mi się takie podobają”, ale zgodnie z tym co jest korzystne dla naszego klienta. Powinny redukować jego mankamenty urody, a podkreślać to co w nim piękne i interesujące. Trendy nie sprawdzają się u wszystkich, a finalnie mogą okazać się katastrofalne w skutkach, tak jak cienkie brwi w latach 90’. Warto zaufać naturze i przekonać się, że zaplanowała dla nas coś pięknego i niepowtarzalnego!

Metoda brwi anatomicznej – czym jest?

Brwi pudrowe, brwi permanentne, a wszystko po to aby trzymało się jak najdłużej, a co się z tym wiąże? Brwi będzie widać z daleka, choć to nie one powinny być dominujące w wyglądzie. 

Po co nam tak naprawdę są potrzebne brwi? Przede wszystkim dla ochrony naszych oczu. To pierwsza linia frontu w walce o bezpieczne oczy, drugą linią są rzęsy, bo w końcu oczy są najważniejszych narządem, który wpływa na to, że jesteśmy samodzielni. Sami zdajecie sobie sprawę z tego, co by się stało gdybyśmy nie widzieli. Tak jak wokół dachu domu znajdują się rynny, tak i brwi znajdują się na najbardziej wypukłym miejscu czoła (a przynajmniej tak powinno być), żeby wyłapywać kropelki potu/wody/płynów i rozprowadzać je na boki.

To jest ich podstawowa fizjologiczna funkcja, ale są jeszcze dwie inne, o których mówi się już rzadziej. Pierwszą z nich jest niezaprzeczalnie funkcja okazywania emocji, a tym samym komunikowania się z otoczniem. Nie wiem czy wiecie, że na świecie, tysiące lat temu, żyły różnego rodzaju hominidy (człowiek pierwotny), ale to Homo sapiens opanował świat, właśnie ze względu na rozwiniętą funkcję komunikacji. Brwi odgrywają bardzo istotną rolę w okazywaniu emocji, choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Nie zdajemy sobie również sprawy z tego, że dzięki brwiom jesteśmy w stanie utrwalić pewną emocję na stałe, zmieniając jedynie jej naturalną pozycję. W modzie na tzw. pudrowe brwi, a nawet permanentne brwi pojawia się zmieniona oś, która z jednej strony ma tworzyć optyczne złudzenie „liftingu”, ale z drugiej utrwala pewne emocje na stałe – złość, pogarda, zniesmaczenie.

To samo się dzieje w momencie, gdy brwi są stylizowane z tzw. przedłużeniem. Tak swoją drogą to autentycznie, nie wiem skąd moda na „długie brwi”. Nie jestem w stanie jej zrozumieć. Problem pojawia się też wtedy, gdy faktycznie brwi są wydłużane na siłę przez co ogonki opadają poniżej główek i tworzy nam się efekt smutnego oka. W sumie już wtedy nie tylko smutnego oka, ale i smutnej twarzy.

Kiedy włosków nie ma, a zgodnie z „trendami” trzeba wydłużyć, domalować, zaciemnić, wtedy ratunkiem jest oczywiście henna organiczna/pudrowa. Z tym, że co z tego, że domalujemy tam gdzie włosy nigdy nie będą rosnąć? Efekt ze skóry zejdzie, a nierówne brwi pozostaną….

Pomijając trendy, wiecie, że przeprowadzono badania, w których usunięto z twarzy znanych ludzi brwi i przedstawiono ich zdjęcia grupie badanych. Wyniki były zaskakujące, ponieważ trudniej było im rozpoznać twarze bez brwi, i choć są to znane osoby to jednak trudno było przypisać do nich ich znane nazwiska. Tutaj główną rolę odegrała inna funkcja czyli ta odpowiadająca za nadanie właściwych proporcji naszej twarzy. Tak, jak ciało ma odpowiednie proporcje tak i twarz się z nich składa. Każde nieprawidłowości w proporcjach, jakie znamy od dziecka wydają nam się dziwne, nietypowe, wrogie. Nasz mózg automatycznie odrzuca to, co mu nieznane. Dlatego kiedy brwi są bardzo słabo widoczne, twarz wydaje się nie mieć wyrazu. Wydaje się wtedy płaska, a nawet bezkształtna. To nie tylko kwestia usunięcia brwi, ale również przesunięcia naturalnego położenia brwi.

W pracy z klientkami najważniejsze są dla mnie brwi naturalne.

Bardzo długo je obserwowałam, analizowałam i katalogowałam (zdjęcia przed i po). Brwi tylko z pozoru są każde inne. Brwi można pogrupować ze względu na rodzaj włosa, kierunek wzrostu włosa czy rodzaj zarośnięcia. Dla przykładu powiem, wam, że brwi z reguły rosną bardzo podobnie na trzy sposoby: zarośnięcie przednie, zarośnięcie tylne i zarośnięcie równomierne. Mogą pojawić się jakieś delikatne odstępstwa od tych grup, ale to jest ze wszystkim czasem, odstępstwa od reguły się zdarzają. Brwi nie tylko można katalogować, ale też zrozumieć ich istotę.

Brwi to nie pasek skóry nad oczami, ale włosy, które tam rosną. Włoski rosną z mieszków włosowych, które tworzą się jeszcze za życia płodowego. Jeżeli w pewnych miejscach te mieszki nie powstały to choćbyśmy masowały, smarowały i wklepywały różne specyfiki, po prostu włos tam nie urośnie, bo nie ma z czego! Odkryłam, że w brwiach występują trzy takie miejsca. Obszary, w których brwi nie rosną i nigdy nie urosną. Najczęściej rozpoznawanym miejscem gdzie brwi nie rosną są ogonki. To takie „niby-ubytki”, których wszyscy się boją, bo nie wiedzą jak z nimi postępować. Jedynym znanym na nie sposobem jest ich zamalowanie…

Unikam tego rodzaju pracy z brwiami, bo wiem jak bardzo krótkoterminowy efekt daje, a wszyscy wiedzą, ze klientom zależy na długotrwałym efekcie. Jak w takim razie uzyskać trwały efekt bez zamalowywania tych miejsc gdzie brwi nie rosną? Trzeba odpowiednio wydepilować brwi tak, aby wydobyć pełną indywidualnie dobraną brew do konkretnej osoby. To jest realne, bo pracuję tak ze swoimi klientkami, które są zachwycone efektami jakie uzyskujemy. 

Na bazie mojej wiedzy i doświadczenia powstało szkolenie z metod pracy z brwią anatomiczną w technice Trójzęba, która pozwala nauczyć się pracować z brwiami takimi jakie one są, a nie na siłę je zmieniać zgodnie z ustalonym schematem czy rysunkiem. Każdy z nas jest inny i dobieranie każdemu takich samych brwi to nic innego jak sztanca. Naturalność jest piękna. Potrafi wydobyć indywidualny urok każdego z osobna. Nie trzeba „krzyczeć brwiami” z daleka, wystarczy odpowiednio delikatnie podkreślić to co dała nam natura. Ta indywidualność w naturalności to klucz do pewności siebie nie tylko w pełnym makijażu, ale właśnie bez niego przede wszystkim! 

Tego właśnie uczę przyszłe stylistki brwi, aby zrozumiały istotę naturalnych brwi, potrafiły wydobyć z niej to co najpiękniejsze i podkreśliły indywidualne piękno każdej klientki. 

Brwi zmieniają wszystko. Proporcje, emocje, twarz. Niby tylko brwi, ale jednak aż brwi! 

Nie taki online straszny, czyli dlaczego warto szkolić się interaktywnie?

Trzeba pędzić do przodu, bo nas wyprzedzą. Być na bieżąco z najnowszymi trendami, mieć w gabinecie wszystkie najmodniejsze nowinki. A gdzie, jak nie na szkoleniu się tego wszystkiego nauczyć?

Szkolenia, warsztaty, master klasy. Z pracą na modelkach, z zestawami startowymi, z wybitnymi nazwiskami. Certyfikat za certyfikatem. Dziesiątki tysięcy złotych wydane na rozwój osobisty. Centra szkoleniowe, indywidualni instruktorzy, wszyscy próbują zachęcić czymś, czego nie ma ktoś inny. To oczywiste, na tym to wszystko polega.

Ja również, choć znam szkolenia od zaplecza, nie raz bywałam uczestniczką i wiem, jak to wygląda ze strony kursanta. Z jakimi problemami musiałam się uporać, aby znaleźć się na takim szkoleniu. Wychodzę z założenia, że na dobre szkolenie warto jest pojechać kilkaset kilometrów, aby zdobyć wiedzę u konkretnej osoby. Tej jednej, która swoim ogromnym doświadczeniem i pracami przekona mnie, że to właśnie od niej chcę się tego uczyć. Ale te kilkaset kilometrów to dodatkowe koszty, dodatkowy czas, dodatkowa energia na to poświęcona. A kiedy jest się już na miejscu, to z tych wrażeń i przejęcia człowiek jakby tracił głowę. Chce chłonąć wszystko teraz, zaraz, od razu. Oglądamy prezentacje, robimy notatki, przerwa, rozmowy, czasem nie do końca na temat. Czas płynie, praca na modelkach, zakończenie, rozdanie certyfikatów i powrót do domu. Bardzo dużo informacji, bardzo męczący dzień. A co, jeśli nie wszystko zapamiętałam? A jak czegoś nie zanotowałam? Miewasz takie dylematy?

A jak to wygląda z tej drugiej strony barykady? Każde szkolenie to nowe wyzwanie. Trzeba być gotowym na nieprzewidywalne. Nawet ustawienie poziomów zaawansowania w szkoleniu wiąże się niekiedy z ryzykiem, że kursantka będzie miała pewne braki, które trzeba szybko powtórzyć. 

Trzeba brać też pod uwagę czynnik ludzki, który jest nieodłącznym elementem szkoleń i może sprawić, że po prostu coś nie zostanie zrealizowane tak, jak było to zaplanowane. To może być wszystko – gorszy dzień, spóźnione kursantki, modelki, które się nie pojawiły na części praktycznej – wszystko to może bardzo łatwo wyprowadzić z równowagi i zaburzyć proces nauczania. Wtedy czegoś się nie dopowie, coś będzie źle zrozumiane. Takich sytuacji może być mnóstwo.

Oczywiście kontakt z instruktorem to rzecz, której potrzebuje każdy, kto zaczyna swoją przygodę w jakiejś dziedzinie. Prawda jest jednak taka, że prawdziwe szkolenie zaczyna się dopiero po szkoleniu. To zdobyta wiedza, którą możemy wykorzystać do pracy daje nam to, po co w ogóle idziemy na szkolenia – doświadczenie.

W stylizacji brwi wiedzy jest bardzo dużo, trzeba znać podstawy anatomii (budowa skóry, włosa, anatomia układu kostnego), fizyki (teoria światłocienia), trychologii (cykl życia włosa, rodzaje włosa i ich właściwości), chemii (praca z farbami), fryzjerstwa (podstawy kolorymetrii i doboru koloru). Jak to wszystko zmieścić w kilka godzin z pracą na modelce, a najlepiej na dwóch, żeby lepiej poćwiczyć? Można by było pomyśleć „ale po co aż tyle teorii, to mi się zupełnie nie przyda?”. Nic bardziej mylnego! Każdy ze wspomnianych elementów jest niezbędny do zrozumienia istoty brwi i tego, co możemy z nimi zrobić. Poza tym mając taki zasób wiedzy jesteśmy w stanie wiele rzeczy wytłumaczyć klientowi, opisać i pokazać, co w jego oczach czyni nas super profesjonalnym specjalistą. Jak przyswoić tak duży materiał w kilka godzin i nie doprowadzić do wybuchu głowy? Nie da się. Po prostu się nie da. To wszystko wymaga czasu. Jest na to jednak sposób, o którym zaraz Ci opowiem.

Co jednak zrobić z czynnikiem ludzkim, który jest nieodłącznym elementem szkolenia? Dla większości jest on najistotniejszy w procesie nauczania. Nie da się go wyeliminować, a wręcz nie wolno tego zrobić, bo czym jest teoria bez doświadczenia Twojego mistrza? Tylko suchą teorią. 

Jednak kiedy cała najistotniejszą wiedzę z danego zakresu, uszeregować i pokładać tak, żeby jedno wynikało z drugiego, a potem przyswoić ją w dogodnym dla siebie momencie to by było coś czego nie uda Ci się zdobyć na żadnym innym szkoleniu. Bez przerywania, bez stresu, bez presji czasu, ale w określonym przez ramy czasowe szkoleniu. Takim, w którym powoli, krok po kroku będziesz odkrywać zupełnie inne oblicze brwi. W którym instruktor krok po kroku poprowadzi Cię do końca procesu i da podstawy, których nigdzie wcześniej nie miałaś okazji tak dobrze przyswoić.

To nie bajka, to realne szkolenie. Interaktywna Akademia PRO Brow.

W 4 tygodnie zdobędziesz wiedzę, której mogłabyś poszukiwać latami odwiedzając różnego rodzaju szkolenia. To cotygodniowe wirtualne seminaria na żywo, które nie wymagają wychodzenia z domu. Ty wybierasz, w jakim sposób chcesz zakończyć szkolenie – praktyką we własnym zakresie czy pod moim bacznym okiem. Cała moja wiedza i unikalna autorska metoda pracy z brwią anatomiczną w technice Trójzęba. To wszystko już niebawem dostępne w zasięgu Twojej ręki. Liczba miejsc w kursie ograniczona, dlatego nie przegap okazji i zapisz się już dziś. 

Jak to będzie wyglądać?

Otwieramy grupę szkoleniową, która pod moim bacznym okiem przejdzie proces nauczania zamknięty w 4 tygodniach. Każdego tygodnia otwierają się nowe działy, które trzeba przyswoić przed cotygodniowym spotkaniem na żywo. W trakcie, którego omawiamy lekcje, można zadać pytanie lub podzielić się spostrzeżeniami. Po każdej lekcji czeka test sprawdzający wiedzę. Pod koniec semestru Ty wybierasz w jakiej formie chcesz zakończyć szkolenie. Nie możesz przyjechać? Przesyłasz prace online. Chcesz abym wyłapała wszystkie Twoje błędy? Spotykamy się na żywo i pracujesz tylko na modelkach. To będzie prawdziwy egzamin. Takiego szkolenia z brwi jeszcze nie przechodziłaś!

Jak zapuszczać brwi?

Na przestrzeni wieków moda dyktowała różne trendy w makijażu i stylizacji brwi. Niektóre z nich były groteskowe tak, jak te w pierwszej połowie XX wieku, gdzie w ekstremalnych przypadkach brwi golono i rysowano na nowo kredką. Można by pomyśleć, że tak jak trend na początku XX wieku się pojawił i nigdy już nie wróci, niestety moda ma tendencję do powracania, tak samo w ubiorze, jak i makijażu.

Dlatego też na przełomie wieku XX i XXI znów do łask wróciły ultra cienkie i krótkie brwi. Bardzo dobrze je wszyscy pamiętamy. Miały je wszystkie gwiazdy Hollywood – od Angeliny Joly zaczynając, a na Madonnie kończąc. Ta druga na początkach swojej kariery była prekursorką super gęstych i super grubych brwi, które to właśnie dziś są najbardziej porządane.

Problem pojawia się wtedy, gdy zmieniają się trendy, a nasze brwi już nie koniecznie chcą współpracować.

Jak sprawić, żeby brwi znów były takie same, jak kiedyś?

Zacznę może od razu od tego, że brwi to nie jest skóra nad oczami, ale skupisko włosów, które rośnie w określonym układzie, w określonym kierunku i gęstości. Włoski rosną z wgłębienia w skórze zwanego mieszkiem włosowym. Każdy mieszek jest „podłączony” do naczyń krwionośnych, które dzięki otrzymanym substancjom odżywczym są w stanie dzielić się i rosnąć. To jak długie i grube będą włoski na naszych brwiach przede wszystkim zależy od genetyki. Z brwiami sytuacja wygląda podobnie, jak z włosami na głowie. Jeżeli o włosy na głowie odpowiednio dbamy to odwdzięczają się one pięknym wyglądem. To samo dotyczy brwi – o nie również należy odpowiednio zadbać, aby długo nam służyły.

Jeżeli do tej pory tego nie robiłaś albo wręcz traktowałaś je po macoszemu, ale w końcu jednak chciałabyś się z nimi przeprosić to na początku to, co możesz zrobić dla nich najlepszego to przestać je wyrywać. Taki detoks od wyrywania zalecam robić przynajmniej raz na pół roku lub na rok. Dzięki temu przywrócimy im pierwotny cykl wzrostu. Żeby zrozumieć istotę wzrostu  brwi musisz wiedzieć, że wszystkie włosy na naszym ciele rosną w pewnych określonych cyklach. Różnią się one jedynie długością faz w tych cyklach. Z tych gorszych wiadomości mam taką, że ilość tych cykli w życiu człowieka w końcu się wyczerpuje – szczególnie kobiety są narażone na ich utratę ponieważ jesteśmy genetycznie obciążone potężną dawką hormonów w ciągu naszego życia.

Co to znaczy, że ilość cykli jest wyczerpywalna? To, że jeżeli będziesz regularnie rwać swoje brwi jak tylko zobaczysz malutki czarny punkcik pod brwiami to nawet w wieku 35 lat możesz wyczerpać całkowitą ilość cykli wzrostu brwi i w pewnych miejscach brwi już nigdy ich nie odzyskać. Dlatego, jeżeli marzysz o odzyskaniu pięknych brwi to po prostu przestań je wyrywać.

Ale to nie koniec, tylko dopiero początek przygody z przywracaniem brwi. Rzeczy nie będą się dziać od razu, a już na pewno nie same z siebie. Musisz włożyć w to bardzo dużo pracy, ale będzie warto, bo przecież brwi zmieniają wszystko. Tak, jak wspomniałam wcześniej brwi są włoskami, które wyrastają z głębi skóry, dzięki temu, że odżywia je naczynie krwionośne – to swego rodzaju źródełko, które im ma lepsze składniki mineralne, tym lepsze będą z niego owoce.

Czyli to, co najważniejsze dla Ciebie to dobra suplementacja. Biotyna jest jednym z lepszych suplementów na włosy. Największą zawartość tego składnika ma Silica Biotyna Max firmy NATURELL. Dostępna raczej w aptekach internetowych. Dobra wiadomość jest taka, że zobaczysz lepsze efekty nie tylko w brwiach, ale i we włosach. Gorsza wiadomość jest niestety dla posiadaczek przedłużanych rzęs ponieważ w początkowej fazie przyjmowania tego suplementu rzęsy mogą zacząć nagle szybciej się wymieniać i doklejone rzęsy szybciej odpadać, ale to chwilowy efekt.

Kiedy już zaczniesz przyjmować odpowiednią suplementacje musisz zadbać o odpowiedni przepływ substancji odżywczych do brwi czyli zwiększyć krążenie krwi w tym miejscu. Najlepiej zadziała masaż tego obszaru, ale nie szczoteczką tylko własnymi palcami. Ugniatamy, podszczypujemy, masujemy. Tak, żeby po wymasowaniu okolica brwi była lekko zaróżowiona. Do masaży można dołączyć jeszcze jakąś mieszankę odżywczych olejków. Z mojego doświadczenia wiem, że najlepiej sprawdza się olejek z BrowXenna, który składa się kilkunastu aktywnych składników.

Od razu zaznaczę, że nie potrwa to tydzień, dwa, a nawet miesiąc. Musisz dać sobie co najmniej 6 miesięcy czasu. Mocno przeskubane brwi mogą odrastać z trudnością, ale o ile mieszek włosowy nie został uszkodzony mechanicznie lub chemicznie to jest bardzo duża szansa, że odrośnie. Uzbrój się w cierpliwość. Zadbaj o nie, jak o włosy na głowie. Pielęgnuj je, a na pewno odwdzięczą się pięknym pełnym wyglądem. To tylko kwestia czasu.

Przykłady zapuszczonych brwi:

Cała prawda o nitkowaniu

Na początku mojej przygody z nitkowaniem w 2014 roku niewiele się o nitkowaniu mówiło. Właściwie dla wielu osób to była absolutna nowość. Choć już wtedy na YouTube można było znaleźć film o nitkowaniu, który mówił o tym, jak o zabiegu niższej kategorii. Uważano nitkowanie za zupełnie nieznaczące coś i czego można nauczyć się z YouTube.

Continue reading